» Recenzje » WFRP III edycja » The Gathering Storm

The Gathering Storm


wersja do druku

recenzja pierwszej kampanii do WFRP 3ed.

Redakcja: Karolina 'Viriel' Bujnowska-Brzezińska

The Gathering Storm
The Gathering Storm to pierwszy dodatek do trzeciej edycji WFRP, zawierający fabularne mięcho, czyli pełnowymiarową kampanię. Fantasy Flight Games zapowiadało, że będzie to wiekopomne dzieło, a gracze nawet po kilku latach będą sobie opowiadać o wydarzeniach, jakie miały miejsce w deszczowym Stromdorfie. Postanowiłem sprawdzić, ile w tych zachwytach twórców było realizmu, ile PijaRu, a ile ślepej, ojcowskiej miłości.

Nadejście burzy
Pudełko do The Gathering Storm nie różni się wymiarami ani grubością papieru od tego, które skrywało poprzedni dodatek z kuźni FFGGM Toolkit. Ma nawet identyczny kolor i fikuśne, podobne okuciom skrzyni ozdobniki. Oba dodatki cechuje także tekturowa wypraska, która wypełnia pół opakowania, ku niezmiennemu westchnieniu zawodu wielu fanów WFRP 3ed.

To, co z zewnątrz różni oba dodatki, to oczywiście ilustracja tytułowa. Wydawnictwo zza wielkiej wody przyzwyczaiło nas do wspaniałej oprawy graficznej swoich pozycji i The Gathering Storm nie jest tu jakimś niechlubnym wyjątkiem - pudło wygląda świetnie.

Pudełko pełne niepogody
Mimo wszystko to, co można dostrzec po otworzeniu opakowania, z całą pewnością cieszy oko. Poza, nieszczególnie opasłą książką mamy tu garść kart akcji, lokacji i przedmiotów, które będą przydatne przy prowadzeniu kampanii. Aby pomóc Mistrzowi Gry zamieszczono tam także mapy i karty burzy (storm tracking sheets). O ile te drugie są bardzo ciekawym narzędziem, które pozwala prowadzącemu na śledzenie pogarszającej się pogody i jej mechanicznego wpływu na poczynania BG, o tyle karty map pozostawiają wiele do życzenia. Powód jest trywialny - są po prostu zbyt małe. Można tłumaczyć to tym, że w przypadku trzeciej edycji WFRP miejsce na stole jest towarem deficytowym podczas sesji, jednak podpisane drobnym maczkiem mapki z trudem spełniają swoje zadanie. Część z nich jest dwustronna - z awersem dla graczy i rewersem dla MG - co jednak niewiele daje, przy wielkości kartoników równej kartom drużyny. Trzeba w tym miejscu dodać, że FFG na swojej stronie internetowej udostępniło owe mapy do darmowego ściągnięcia w wyższej rozdzielczości, jednak przy tak wysokiej cenie dodatku, miło byłoby znaleźć je w pudełku z grą.

Do rzeczy, które już tradycyjnie znaleźć można we wszystkich produktach wspierających ostatnią odsłonę Warhammera, należą kartoniki przedstawiające Bohaterów Niezależnych - w przypadku The Gathering Storm jest ich dwadzieścia trzy. Wraz z nimi na wyprasce zmieściła się też garść żetonów z gustownym piorunikiem (tracking tokens) i kilka kropelek oznaczających pot i łzy BG, czyli ich stres i zmęczenie.

Wypada wspomnieć także o paru dodatkowych kartach przeznaczonych tylko dla graczy. Nie należą do nich, wymienione wcześniej, karty akcji - gdyż te, co symptomatyczne, służą tylko Mistrzowi Gry, który za ich pomocą może oznaczać czynności podejmowane przez głównych wrogów BG. Garść kart, które mogą zainteresować graczy, to przede wszystkim nowe talenty, trafienia krytyczne, choroby psychiczne, czy przekleństwa Tzeentcha (miscast cards). Jest też kilka bardzo interesujących kart kondycji (condition cards) - z wyczekiwanym przez wszystkich zatruciem alkoholowym (intoxicated), zmuszającym niewstrzemięźliwych Bohaterów do dodania jednej białej i dwóch czarnych kości do wszystkich podejmowanych przezeń akcji.

Po pobieżnym przejrzeniu zawartości, pamiętając słowa twórców zachwalających kampanię jako nowatorską i wiekopomną, moje oczekiwania względem samego tekstu zostały wywindowane niewiarygodnie wysoko. Pełen nadziei zasiadłem do lektury.

Z dużej chmury mały deszcz
Całość czyta się bardzo dobrze i szybko, informacje podane są przejrzyście i klarownie. Wszystko rozpoczyna opis wprowadzenia Bohaterów w przygodę oraz skrót historii, w którą zostaną wplątani.

Kolejny rozdział mieści w sobie opis miasta Stromdorf. Jest on, w moim mniemaniu, bardzo dobry. Autorzy skupiają się na dwudziestu kilku miejscach i osobach, które BG mogą spotkać, nie marnując niepotrzebnie energii na rozpisywanie położenia każdego sklepiku czy statystyk co trzeciego mieszkańca. Mistrz Gry dostaje w swe ręce solidne narzędzia, dzięki którym z łatwością będzie w stanie ożywić Stromdorf, bez niepotrzebnego tracenia czasu na przydługie wertowanie podręcznika podczas sesji.

Sama kampania rozpoczyna się na dobre od 23 strony suplementu, a cały The Gathering Storm liczy sobie tych stron osiemdziesiąt. Dzieli się na trzy pełnometrażowe przygody, zakończone krótszym, ale bardzo ciekawym epilogiem. Scenariusze są barwne, akcja wartka i wszystko ma warhammerowy posmak, ale… śmiem twierdzić, że nie jest to obiecane przez twórców arcydzieło.

Po pierwsze - Bohaterowie mogą co prawda dokonać kilku wyborów, ale mają one znikomy wpływ na dalsze wydarzenia, mające miejsce w kampanii. Po drugie - przygody są mocno schematyczne (idź tam, zrób to, bij tych, nie bij tamtych) i słabo ze sobą powiązane. Można je poprowadzić w odwrotnej kolejności bez żadnej straty dla fabuły. Po trzecie - niestety spora część kampanii sprowadza się do walki z niepoliczalnymi hordami przeciwników, przez co wiele pomysłów i ciekawych haczyków fabularnych zostaje zasypanych w stosie dziesiątek (dosłownie!) trupów, padających pod mieczami BG.

Książka jest za to bez wątpienia wspaniałym przewodnikiem, który można by nazwać: Ze złem za pan brat - to on - Stary Świat. Początkujący Mistrz Gry znajdzie w suplemencie kilka różnorodnych, nieprzyjaznych ludziom sługusów Chaosu. Wszystko opisane jest ciekawie i plastycznie, co na pewno ułatwi nowicjuszom zrozumienie, jaka to gra i dlaczego mówią o niej: ponury świat niebezpiecznych przygód.

Tekst nie jest wolny od błędów. Na 57 stronie obiecano spis akcji goblińskich sieciarzy (netters: Club’Em) i pałkarzy (clubbers: Club’Em), ale rzeczonych brudnych zagrywek nie sposób w podręczniku znaleźć. Co więcej, przewijający się przez jeden z epizodów troll nie jest nigdzie opisany mechanicznie ani przyporządkowany do jednej z ras - trolli rzecznych lub kamiennych - co może sprawić skrupulatnemu MG drobny kłopot.

Na pochwałę zasługuje to, że tym razem FFG nie zmarnowało ani strony na reklamy, czy bezużyteczne indeksy (które można opublikować w Internecie). Wszystko kończą komplety statystyk Bohaterów Niezależnych występujących w przygodzie.

Pomimo opisanych wcześniej wad, The Gathering Storm jest z całą pewnością dobrym i wartościowym dodatkiem. Zaś scenariusze, które zawiera, na sesjach utalentowanego Mistrza Gry rzeczywiście mogą przerodzić się w niesamowitą opowieść, o której gracze, zgodnie z zapowiedziami autorów, będą sobie opowiadać jeszcze przez wiele lat. Podręcznik pokazuje wiele ciekawych narzędzi dostępnych w tej edycji systemu i obrazuje, jak w praktyce z nich korzystać. Może to być nieocenioną lekcją dla każdego Mistrza, prowadzącego WFRP 3ed. Niemniej, można się bez niej obejść.

Dziękujemy sklepowi internetowemu Bard za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.5
Ocena recenzenta
7.92
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Warhammer Fantasy Roleplay 3 ed. - The Gathering Storm
Linia wydawnicza: Warhammer FRP 3 ed.
Autorzy: Dave Allen, Daniel Lovat Clark, Steve Darlington, Jay Little, Gary McBride, Clive Oldfield, Dylan Owen, Tim Uren
Okładka: Daarken
Wydawca oryginału: Fantasy Flight Games
Data wydania oryginału: 2010
Liczba stron: 80
Oprawa: pudełko
Format: 22x28 cm
ISBN-13: 978-1-58994-698-9
Cena: 104,90 zł



Czytaj również

Komentarze


Ifryt
   
Ocena:
+1
Recenzja całkiem ciekawa. Wolałbym jednak trochę więcej spoilerów odnośnie fabuły - zwłaszcza tych potencjalnie dobrych fragmentów. Jest na to jakaś szansa? Może w komentarzach albo na blogu...?
12-06-2010 21:59
Repek
   
Ocena:
0
Rzetelna recka. Sam scenariusz oceniam wyżej, dostałem, co chciałem, ale produkt mógłby być lepszy [mapki!].

Brakuje mi wzmianki o perfekcyjnej, promowanej trójaktowej formie spisania epizodów. W porównaniu z niefunkcjonalnymi scenariuszami do 2ed, jest naprawdę dobrze. Można prawie prowadzić z podręcznika [jak ktoś lubi].

Co do fabuły - IMO co najmniej jeden z epizodów [pierwszy, na bagnach] jest całkiem ciekawy i pomysłowy. Reszta to dobry warhammerowy standard. Ale IMO trzymający się kupy. :)

Pozdro

12-06-2010 23:37
Malaggar
   
Ocena:
+7
"Na pochwałę zasługuje to, że tym razem FFG nie zmarnowało ani strony na reklamy, czy bezużyteczne indeksy (które można opublikować w Internecie)."
Ja może jestem inny, ale c'mon... Indeks bezużyteczny?
12-06-2010 23:59
Krishakh
    @Malaggar
Ocena:
+1
Ja może jestem inny, ale c'mon... Indeks bezużyteczny?
Uważam to za stratę miejsca biorąc pod uwagę, że w "GM Toolkicie" takie rzeczy (indeks, leksykon nazw i reklama) zajmują 1/5 podręcznika. W tym kontekście jego zniknięcie wychodzi na plus "The Gathering Storm", który jest spisany na tyle czytelnie, że bez problemu można znaleźć wszystko bez posiłkowania się indeksem (IMO).

Niemniej rozumiem, że to co dla mnie jest zaletą (nie korzystam z indeksów w podręcznikach krótszych niż 100 stron), dla innych może być wadą.
13-06-2010 11:05
Malaggar
   
Ocena:
0
Niemniej rozumiem, że to co dla mnie jest zaletą (nie korzystam z indeksów w podręcznikach krótszych niż 100 stron), dla innych może być wadą.

Rozumiem. Cóż, ja jestem przyzwyczajony do dlłuższych podręczników (i generalnie bardzo obszernych knig), więc index już na stałe wrósł w moje postrzeganie książki ;)
13-06-2010 11:10
Krishakh
    @Malaggar
Ocena:
0
Rozumiem. Cóż, ja jestem przyzwyczajony do dlłuższych podręczników (i generalnie bardzo obszernych knig), więc index już na stałe wrósł w moje postrzeganie książki ;)
Hehe, mów mi jeszcze- toć historykiem jestem ponoć ;).
13-06-2010 11:12
Malaggar
   
Ocena:
+1
To jesteśmy kolegami po fachu - a raczej będziemy za trzy lata, jak skończę studia ;)
13-06-2010 11:18
neishin
   
Ocena:
+5
Mój boże, ty jesteś taki młody, a już taki zgorzkniały? :D
13-06-2010 11:42
~Zani

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Najmocniejszym punktem tego dodatku są kary lokacji, nowe całkiem fajne przedmioty, zmieniająca się pogoda zależna od poczynań graczy, no i nowe potworki (nocne gobliny).
Za uwagę zasługuję tez całkiem przyjemny i klimatyczny opis miasta. Szkoda tylko, że mapki są takie małe, ale FFG już to sprostowało i za darmo opublikowało je w pdf'ie na swojej stronie.
Ogólnie udana kampania nastawiona na wyrzynkę trochę za bardzo ale ok. Następna The Edge Of Night ma być tym razem skoncentrowana już na śledztwach, a w mniejszym stopniu na walce i ma być przeciwieństwem The Gathering Storm. Zatem trzymam kciuki za FFG, bo jak na razie mnie nie zawiedli i ja jestem zadowolony.
13-06-2010 11:45
~Pirat Długi John

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No to czekam na pdf-y w sieci - zweryfikuję na ile ochy nad fabułą są uzasadnione. A wydać ponad 100zł dla żetoników, portrecików kart lokacji i innych sracji nie zamierzam!
13-06-2010 11:57
Krishakh
    @Ifryt
Ocena:
+1
~Pirat Długi John

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Krishakh - dzięki za linka, uchroniłeś mą duszę przed grzechem torrentowym!
13-06-2010 13:34
~Northman

Użytkownik niezarejestrowany
    3 - przygody + epilog
Ocena:
0
Mam krótkie pytanko, czy to że w skład kampanii wchodzą trzy przygody oznacza, że rozegranie kampanii zajmie nie więcej niż 3 sesje ? A może te przygody są tak rozbudowane, że będzie trzeba je dzielić na kilka sesji każdą ?
18-01-2011 12:27
Repek
   
Ocena:
0
@Northman
Jest jeszcze centrum tych wszystkich wydarzeń, czyli miasteczko.

De facto przygody to są cztery plus błąkanie się po tejże mieścinie od npca do npca. Ja zarezerwowałbym 4 sesje, a 5 dla świętego spokoju, jeśli gracze lubią rzeźbić.

P.
18-01-2011 16:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.