- chorągiew gwardyjska, walcząca pod czarnym sztandarem, zawsze dowodzona osobiście przez naczelnego wodza regimentu;
- chorągiew lekka, walcząca pod sztandarem zielonym, której to żołnierze często w boju posługują się łukami i lekkimi spisami;
- chorągiew ciężka, rozpoznawalna po sztandarze czerwonym, w jej skład wchodzi bateria regimentowych armat polowych (działa trzyfuntowe), które są jedyną artylerią regimentu;
- chorągiew jazdy, złożona z lekkozbrojnych jeźdźców, do których należy prowadzenie rozpoznania w nowym terenie, znoszenie podjazdów nieprzyjacielskich i ‘zaciąganie języka’. W boju, często nagłym atakiem z flanki, jeźdźcy przesądzają wynik starcia i dożynają uciekających.
Strzelcy Iwana Ginczego
Słów kilka o kislewskich żołdakach
Autor: Rafi.K.
Redakcja: Norman, MaltaIlustracje: Jakub 'KRed' Redys
Południowe pogranicza Kislevu to pasmo rzadko zaludnionych, nieprzyjaznych ziem. Ciągnące się szerokim pasem ku północy doliny, gęsto poprzecinane spływającymi z gór strumieniami, ograniczone są od zachodu nieprzebytymi lasami Imperium, a od południa pustkowiami Sylvanii, zaś od wschodu niebotycznymi Górami Krańca Świata. Tak wyjątkowe położenie wpływa oczywiście na sytuację w regionie. Pustoszące krainę najazdy band mutantów, orków, czy maruderów ze wschodnich prowincji Imperium, czy prowadzonych przez wampiry ożywieńców są tu niemal codziennością. Nieliczni mieszkańcy, którzy nie uciekli z tych nieprzyjaznych stron, usiłując przetrwać, otoczyli swe wioski palisadami i organizowali oddziały pospolitego ruszenia. Dawno już wyzbyli się resztek tradycyjnej, kislevskiej gościnności, za to stali się nieufni i brutalni.
Ich ostrożność na nic zdała się w obliczu grozy najazdu wielkiej watahy orków i goblinów pod wodzą Bargatha Jednookiego, który miał miejsce latem 2504 roku. Wioska po wiosce, osada po osadzie były bezlitośnie plądrowane i palone – czasem po parodniowym oblężeniu. Pozbawione pomocy z zewnątrz, odcięte nawet od innych wsi (wszędzie grasowali wilczy jeźdźcy) nieuchronnie padały ofiarą napastników. Ponoć właśnie wtedy po raz pierwszy pojawili się Strzelcy Iwana Ginczego, zwani tak od nazwiska ich dowódcy.
Organizacja oddziału
Później opowiadano, że Iwan dawniej służył w wojsku Imperium i stąd łatwiej było mu zorganizować sprawny regiment strzelców pieszych. Służyło w nim początkowo około tysiąca dwustu żołnierzy, stan taki utrzymywany jest po dziś dzień. Wyekwipowani byli (i są) skromnie: nie posiadają dużej artylerii, ani licznego taboru, co zresztą korzystnie wpływa na ich mobilność. Oddział ten rzadko porusza się jako całość, w masie ponad tysięcznej. Celem zwiększenia szybkości marszu i ułatwienia zdobycia zaopatrzenia komendant Gincze podzielił swój regiment na cztery chorągwie po trzy sotnie (stuosobowe kompanie) każda. Są to:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę